Przede wszystkim innowacje

Bezrobocie i brak perspektyw powodują, że młodzi ludzie emigrują. Już ponad 2 mln Polaków wyjechało za granicę.  Wydaje się, że jest to najlepsze rozwiązanie dla wielu Polaków. Przyparci do muru opuszczają nasz kraj. Warto więc pochylić się i zastanowić jaka jest tego przyczyna.

Prawdą jest, że po 1989 r. polska gospodarka znacznie się rozwinęła, w czym ogromny udział mieli Polacy. Należy jednak pamiętać o licznych nieprawidłowościach, które temu procesowi transformacji towarzyszyły (korupcja, kumoterstwo). Do takich nieprawidłowości można zaliczyć również przerost biurokracji i przeregulowanie rozwiązań systemowych w naszym kraju.

Dlatego też polskie przedsiębiorstwa boją się inwestować w innowacyjne rozwiązania, bo zwyczajnie nie są pewne jutra w niesprzyjającym otoczeniu. Poziom wynagrodzeń w gospodarce w dużym uproszczeniu zależy od wydajności pracy (definiowanej jako ilość dóbr i usług wytworzonych przez pracownika w jednostce czasu). W Polsce wydajność ta jest relatywnie niska, mimo, iż Polacy pracują więcej niż Japończycy i pozostałe nacje w Europie. Wydajności pracy nie należy utożsamiać z brakiem umiejętności polskiego pracownika, czy jego lenistwem. Na wydajność wpływają przyjęte przez przedsiębiorstwa metody pracy, które z kolei są pochodną zastosowanej technologii. Dowolność w interpretacji przepisów przez urzędników skarbowych oraz nadmierne obciążenia zarówno dla działalności biznesowej, jak i osób fizycznych zniechęcają do podejmowania nowatorskich przedsięwzięć. W obecnej rzeczywistości przychody budżetu państwa powinny być w mniejszym stopniu oparte na progresywnym opodatkowaniu pracy. Prowadzi to do niezdrowej sytuacji, polegającej na tym, że im ktoś jest bardziej zaradny i przedsiębiorczy, tym większy podatek musi płacić od swoich starań. Nie rozliczajmy drobnostek, kiedy cały system funkcjonuje nienajlepiej.

Rażący jest fakt bierności rządzących w tej kwestii. Nieudolne zarządzanie w administracji publicznej i marnotrawstwo środków publicznych, brak wsparcia dla innowacyjności pogłębia tą sytuację.

Rolą rządu jest nadawanie priorytetów i kierunków wydatkowania publicznych pieniędzy. Niedostrzeżenie faktu, iż środki przeznaczone na innowacje, badania i naukę, zaprocentują w przyszłości w postaci zwiększenia płac i wzrostu gospodarki Polski, ma kolosalne znaczenie dla przyszłych pokoleń. Jeśli porównamy wydatki budżetowe na naukę wyrażone jako procent PKB dla Polski i pozostałych krajów, to mamy niezbyt ciekawy obraz. Okazuje się, że wartość ta oscylowała w okresie 2009-2013 wokół błędu statystycznego – wahała się od 0,32% w roku 2009 do 0,4% w 2013, podczas gdy średnia dla 27 krajów UE to prawie 2%, a więc 5-krotnie więcej! Ten obraz pogarsza się, jeśli spojrzymy na wydatki na badania i rozwój. Polska przeznacza, procentowo w stosunku do PKB, prawie dwukrotnie mniej niż wynosi średnia unijna (0,9% vs. 1,7%).

Po drugie, udział innowacyjnych przedsiębiorstw w Polsce jest, nie wliczając Bułgarii, najmniejszy w całej Unii Europejskiej. Wg najnowszego raportu Eurostatu (Science, technology, and innovation in Europe), udział eksportu zaawansowanych technologicznie produktów przez polskie firmy sięgał w 2011 roku 5%, podczas gdy luksemburskich ponad 40%, czeskich 15%, a w całej UE – 17%.

Oznacza to, że niechęć polskich przedsiębiorstw do wprowadzania innowacyjnych rozwiązań pociąga za sobą niski poziom płac dla pracowników. Nasze produkty nie są wysoce zaawansowane technologicznie i przynoszą niższą wartość dodaną niż np. produkty niemieckie. Podczas, gdy w Polsce wartość ekonomiczna pochodzi z wydobycia węgla, produkcji płodów rolnych i półtusz świńskich, na zachodzie źródłem bogactwa są rozwiązania biomedyczne, nanotechnologiczne, czy kosmiczne. Niedawne doniesienia portalu gazeta.pl z 17 października podają, że Donald Tusk poinformuje niebawem o pomyśle bonów na staże dla młodych osób bez pracy (których jest obecnie 26,5% w tej grupie wiekowej), które miałyby być zatrudniane przez przedsiębiorstwa. Rozwiązanie godne uwagi, ale czy realne? Czy firmy będą skłonne zatrudniać młodych? Już jakiś czas temu na forum Parlamentu Europejskiego promowałem ulgi dla przedsiębiorstw zatrudniających młode osoby zaraz po studiach i uelastycznienie oraz harmonizację w UE uznawalności kwalifikacji zawodowych.

W sytuacji braku perspektyw młodzi ludzie emigrują do krajów, które zapewnią im godne życie. Wskaźnik dzietności Polaków w Wielkiej Brytanii jest wyższy niż w Polsce. Polki rodzą tam więcej dzieci. Okazuje się, że Wielka Brytania oferuje naszym rodakom lepsze warunki bytowe za tą samą pracę niż Polska. To powód do wstydu.

Cieszymy się z inwestycji zagranicznych, takich jak przeniesienie z Niemiec do Polski centrów logistycznych przez Amazon, gdzie pracę ma znaleźć 6 tysięcy Polaków, ale praca ta nie będzie wysoko płatna z powodów opisanych powyżej. Bez niezbędnych zmian systemowych, Polska pozostanie dostarczycielem taniej siły roboczej dla państw wyżej rozwiniętych. Potencjał Polaków jest marnotrawiony przez brak zdecydowanych działań rządu. Kiedy skończy się nasza przewaga kosztowa, zachodnie koncerny przeniosą swe centra obsługi do jeszcze tańszych krajów. I co wtedy? Przespanie czasu na rozwój i inwestycje spowoduje jeszcze większy exodus Polaków za granicę.