Zatrudnienie i wydatki na administrację publiczną w Polsce 2007-2012

Program Platformy Obywatelskiej zakładał między innymi redukcję etatów w instytucjach administracji państwowej i rządowej oraz poprawę jej funkcjonowania, a tym samym – wzrost efektywności. Idea taniego państwa widniała na jej sztandarach. Co z tego wyszło – wszyscy widzimy.

Według raportu Fundacji Republikańskiej, wydatki na zatrudnienie w administracji państwowej wyniosły w 2011 roku 1,17 mld zł, a w latach 2008-2012 wzrosły o 10,6 mld złotych (pełny raport dostępny TUTAJ). W 2 kolejnych latach było to zapewne więcej.

Wydatki związane z wynagrodzeniem wciąż rozrastającej się machiny biurokratycznej wzrastają bowiem zatrudnienie w administracji też wzrasta od wielu lat. Śledząc dane opracowane przez Krzysztofa Rybińskiego (dostępne TUTAJ), można zauważyć, że zatrudnienie w okresie rządów PO/PSL wzrosło o ok. 16% (obliczenia własne).

Wydatki te byłyby zrozumiałe, gdyby przynosiły wymierne korzyści w postaci odczuwanego wzrostu jakości świadczeń publicznych, takich jak opieka zdrowotna, sprawy administracyjne, czy wymiaru sprawiedliwości, a więc tych sfer codziennego życia, które decydują o naszym dobrostanie. Niejedna osoba może się zgodzić, że wzrostowi zatrudnienia w administracji publicznej, pociągająca za sobą duże nakłady, nie towarzyszy odczuwalna poprawa funkcjonowania instytucji państwowych. Czy zatem wydatki państwowe na ten cel są uzasadnione?

W połowie tego roku Komisja Europejska wytknęła Polsce kilka wad, które hamują wzrost gospodarczy:
1) funkcjonowanie administracji poniżej średniej UE,
2) słabo rozwinięta infrastruktura (tylko 36% jest w dobrym stanie technicznym),
3) rozdęte i nieskoordynowane wydatki publiczne.

Jak można przeczytać w wyborczej.biz, „Komisja wytyka polskim władzom, że nie wykorzystały wystarczająco wzrostu sprzed kryzysu, by zreformować strukturę wydatków publicznych i nadać priorytet czynnikom sprzyjającym wzrostowi(….)Bruksela stwierdziła też, że nie poczyniliśmy żadnego postępu, by koordynować wydatki publiczne na różnych szczeblach władzy” (pełny tekst TUTAJ).

Do tej wyliczanki można dodać jeszcze niską efektywność wydatków na system opieki zdrowotnej oraz niski stopień inwestycji w badania i rozwój, niesprzyjające otoczenie biznesu w Polsce (nadmierne bariery biurokratyczne) oraz niską efektywność administracji publicznej.

Rodzi się zatem pytanie o bilans prawie 2 kadencji rządów PO i PSL (6 lat). Zły stan wielu dziedzin życia publicznego wraz z pęczniejącą administracją publiczną wystawiają nie najlepszy obraz tej ekipie. Żadne zagrywki wizerunkowe tego nie zmienią. Czas na świeże spojrzenie i rozsądne działanie. Czas odejść Panie Premierze.