Emigracja – jedyne wyjście dla milionów Polaków?

Swobodny przepływ pracowników w ramach unii Europejskiej boleśnie uwypuklił słabości polskiego rynku pracy. Niemożność znalezienia zatrudnienia, przy jednoczesnych relatywnie niskich zarobkach w Polsce stała się przyczyną emigracji wielu Polaków.

Niedawne badania Millward Brown pokazują, że aż 73% dorosłych Polaków rozważa emigrację. Potencjalnie mogą zasilić grupę 2,1 mln Polaków (dane GUS za 2013 r.), którzy już mieszkają za granicą. Duża część z nich to osoby młode i dobrze wykształcone. W niektórych rejonach Polski zauważalny jest już brak lekarzy, którzy bardzo chętnie wyjeżdżają do Wielkiej Brytanii i Niemiec. Te osoby mogłyby przyczyniać się do rozwoju państwa i uczestniczyć w budowie bogactwa. Demografowie twierdzą, że większość z nich dobrze aklimatyzuje się zagranicą i nie zamierza wracać. Jak podkreśla prof. Krystyna Iglicka-Okólska, ta emigracja to strata siły roboczej i wykształconej kadry, a co za tym idzie krajowego PKB.

Przeciętne niskie zarobki w Polsce, w porównaniu do krajów rozwiniętych, wynikają z relatywnie niskiej innowacyjności polskiej gospodarki. Oczywiście można wskazać przykłady pojedynczych firm założonych od podstaw przez Polaków, które z sukcesem istnieją na rynkach zagranicznych. Do takich przedsiębiorstw z pewnością można zaliczyć PESĘ, Oknoplast, Maspex, Solaris, czy TZMO. Jednak w ogólnym rozrachunku liczy się innowacyjność całych gałęzi przemysłu, a nie pojedyncze firmy. Krótko mówiąc wysokie zarobki wynikają z wysokiej wydajności pracy i sprzedaży innowacyjnych i wysoko przetworzonych produktów, co z kolei umożliwia wypłatę wysokich pensji.

Emigranci podkreślają, że relacja wynagrodzeń do cen różnych artykułów jest znacznie niższa niż w krajach Europy Zachodniej, a żeby skorzystać z państwowej służby zdrowia nierzadko trzeba czekać wiele miesięcy na zabieg. W krajach rozwiniętych te problemy, jeśli istnieją, nie leżą w centrum uwagi mieszkańców. Dobrze funkcjonująca służba zdrowia i instytucje państwowe nie zaprzątają ludzkiej uwagi.

Co w tej sytuacji można zrobić? Przede wszystkim potrzebne jest wsparcie państwa. Nie chodzi jednak o to, by państwo ingerowało w gospodarkę, ale pośrednio, poprzez rozwiązania prawne, wspierało strategiczne obszary gospodarki w celu pobudzenia innowacyjności. Robi tak wiele zachodnich krajów. To właśnie pobudzanie przedsiębiorczości ludzi, deregulacja zawodów, poprawa systemu edukacji, a także wspieranie badań naukowych i innowacji są drogą do wkroczenia na ścieżkę stabilnego wzrostu. Czy obecnie rządzący zadają sobie te pytania? Co zostało zrobione przez ostatnie lata? Czy rozwijany jest u nas system wsparcia dla przedsiębiorczości i innowacji?

Jak dotąd składki ZUS z tytułu prowadzenia działalności gospodarczej przez osoby fizyczne wynoszą ponad 1000zł miesięcznie, a w Wielkiej Brytanii – 11 funtów miesięcznie. Obniżenie tych składek pozwoliłoby zwiększyć zatrudnienie, a tym samym wpływu budżetowe. Emigracja przestałaby tak opłacalna jak do tej pory. Podczas, gdy w Polsce kwota wolna od podatku to niewiele ponad 3000zł, w innych krajach Europy Zachodniej jest co najmniej dwa razy tyle, a w Hiszpanii około 74000zł, co nawet przy uwzględnieniu większych zachodnich dochodów wypada blado.  Podwyższenie tej kwoty zmniejszyłoby ucisk państwa i pozostawiło więcej pieniędzy w kieszeni Polaków.

Za kilka lat, Polsce grozi znaczny wzrost ludzi w wieku poprodukcyjnym, przy jednoczesnym spadku ludzi w wieku produkcyjnym. Część młodych wyjeżdżających na Zachód tylko ten trend pogłębi. Konieczne stanie się pozyskiwanie pracowników zza wschodniej granicy. Wydaje się, że lepszym rozwiązaniem byłoby stworzenie bardziej sprzyjających warunków już teraz zamiast odsuwać trudne decyzje na przyszłość. Niewiele ugrupowań ma odwagę na zmiany. Wśród chlubnych wyjątków jest Polska Razem Jarosława Gowina, która ma konkretne pomysły zawarte w Konstytucji Gospodarczej. Nie sztuką jest bowiem prowadzenie polityki „ciepłej wody w kranie”, ale rozwój i odwaga w decyzjach wykraczających poza dotychczasową strefę komfortu.