Co dalej z Ukrainą?

Dynamicznie zmieniająca się sytuacja na Ukrainie nadaje wiatr w żagle dotychczasowej opozycji. Jak na razie wszystko wskazuje na to, że ekipa prezydenta Janukowycza będzie na trwałe odsunięta od władzy, ale to dopiero początek zmian. Czy nasz wschodni sąsiad podoła wyzwaniom?

Tragiczne wydarzenia w Kijowie i innych miastach Ukrainy doprowadziły do ucieczki Wiktora Janukowycza i wielu przedstawicieli poprzedniej władzy. Mieszkańcy mają nadzieję na lepszą przyszłość i zbliżenie z Unią Europejską. Krwawe rozprawienie się z administracją Partii Regionów to dopiero początek demokratyzacji. Pozostaje bowiem bardzo dużo do zrobienia – uprzątnięcia wymagają nie tylko ulice, ale również sfera gospodarcza. Jedynie
stabilizacja ekonomiczna kraju uspokoi sytuację polityczną, umożliwi wzrost gospodarczy i poprawę życia obywateli.

W pierwszym kroku niezbędne wydaje się wprowadzenie reform ekonomicznych zmniejszających biurokrację i uelastyczniających warunki prowadzenia działalności gospodarczej. Kluczowe jest przede wszystkim zapewnienie sprzyjającego otoczenia instytucjonalnego dla przedsiębiorstw. Pierwszymi celami powinny być: stopniowa redukcja korupcji i szarej strefy oraz reforma systemu sprawiedliwości.

Poczucie zagrożenia przez obywateli spowodowane działaniami władz było wymieniane wśród największych bolączek Ukrainy. Poczucie bezkarności i przestępcze układy polityczno-biznesowe zapewniające niewyobrażalne bogactwo słynnej „familii” utworzonej przez Wiktora Janukowycza i oligarchy Rinata Achmetowa z Doniecka – najbogatszego Ukraińca, najbardziej doskwierały naszym sąsiadom. Opuszczone w pośpiechu rezydencje prezydenckie ukazały milionom Ukraińców i ludziom z całego świata przepych w jakim mieszkała rodzina byłego prezydenta. Dla wielu szokująca jest zwłaszcza kontrast pomiędzy poziomem życia przeciętnego Ukraińca i warunków w jakich żyli Janukowyczowie, posiadając olbrzymi dom, jezioro, zoo, galeon, kolekcję luksusowych samochodów. Starszy syn byłego prezydenta stał się w ciągu 3 lat jednym z najbogatszych ludzi w kraju z fortuną
w wysokości pół miliarda dolarów.

Podczas, gdy Janukowicz opływał w luksusy, Ukraina staczała się. Obecnie jest w bardzo trudnej sytuacji ekonomicznej i grozi jej niebawem bankructwo. Zobowiązania wobec samej Rosji wynoszą 30 mld dol. Szacuje się, że wyjście z tej zapaści może kosztować nawet 150 mld euro. Przed ludźmi, którzy chcą się podjąć misji wydobycia kraju z zapaści czeka nie lada zadanie. Sytuację utrudnia ostry sprzeciw „obywateli Majdanu” (jak mówią o sobie demonstranci w Kijowie) wobec byłych polityków, liderów „pomarańczowej rewolucji” z 2004 roku. Wielu ludzi uważa ich bowiem za skompromitowanych i nie chcą ich powrotu do polityki. Znamienne było buczenie na Majdanie podczas niedawnego wystąpienia Władymira Kliczki. Ludzie domagają się świeżości na scenie politycznej. Młode pokolenie prezentuje inną mentalność od starszych generacji i chce takiego życia jakie wiodą ich rówieśnicy na zachód od Ukrainy.

Nie wiadomą pozostaje też reakcja Rosji. Mieszkańcy Krymu chcą bowiem przyłączenia do tego kraju, a rosyjska flota czarnomorska może zabezpieczać ewentualny konflikt. Dyplomacja amerykańska już przestrzegła Władymira Putina przed takim krokiem.

Na tym etapie różnego rodzaju pomoc zaoferowana przez Polskę może być bardzo pomocna. Polacy mogą służyć swym doświadczeniem z okresu po 1989. roku, ale nie tylko. Również pomoc finansowa i humanitarna byłaby tu wskazana.

Bardzo ważna jest pomoc Unii Europejskiej. Bez niej Ukraina sama sobie nie poradzi. Istnieje więc groźba kolejnej rewolty. Potrzeba zdecydowanych kroków Komisji Europejskiej. W tym tygodniu, 26 lutego, w Parlamencie Europejskim odbędzie się debata w związku z sytuacją na Ukrainie. Miejmy nadzieję, że efektem będzie realna pomoc dla naszego wschodniego sąsiada. Musimy bowiem pamiętać, że bezpieczeństwo na wschodzie oznacza pomyślność dla Polski.